Po tym, jak wszyscy usnęli przy nagrywaniu, odgrywaniu i słuchaniu "Islands", Robert Fripp postanowił wypisać pozostałych muzyków z zespołu King Crimson i zaprosić nowych. Efekt był piorunujący!
Zresztą, nawet bez zapuszczania brody, każdy może spróbować skowronich języczków w galaretce:
wtorek, 20 marca 2012
niedziela, 18 marca 2012
poniedziałek, 12 marca 2012
King Crimson 1970 cz.2
Ku naszemu zaskoczeniu jeszcze w 1970 ukazuje się kolejna płyta King Crimson - "Lizard"
Z uwagi na zaproszonych gości oraz ich instrumenty jest to jedna z najbardziej jazzowych płyt tego zespołu - obój, kornet, trąbka...
W pierwszej części tytułowej suity zaśpiewał Jon Anderson z zespołu Yes. Utwór "Lizard" to prawdziwa mieszanina stylów, mamy tu nawet bolero:
A kolejnym wokalistą, który odpadł na przesłuchaniach był Bryan Ferry...
Z uwagi na zaproszonych gości oraz ich instrumenty jest to jedna z najbardziej jazzowych płyt tego zespołu - obój, kornet, trąbka...
W pierwszej części tytułowej suity zaśpiewał Jon Anderson z zespołu Yes. Utwór "Lizard" to prawdziwa mieszanina stylów, mamy tu nawet bolero:
A kolejnym wokalistą, który odpadł na przesłuchaniach był Bryan Ferry...
Etykiety:
king crimson
niedziela, 11 marca 2012
King Crimson 1970 cz.1
Po wydaniu pięknej debiutanckiej płyty zespół King Crimson na fali sukcesu koncertował, a następnie odeszła z niego większość muzyków - jedynym stałym muzykiem po dziś dzień pozostaje Robert Fripp. Przy nagrywaniu drugiej płyty "In The Wake Of Poseidon" brało udział kilku zaproszonych muzyków, np. pianista Keith Tippett. W utworze "Cadence And Cascade" zaśpiewał Gordon Haskell (na przesłuchaniach odpadł Elton John):
Płyta "In The Wake Of Poseidon" to niejako lustrzane odbicie debiutu:
Płyta "In The Wake Of Poseidon" to niejako lustrzane odbicie debiutu:
Etykiety:
king crimson
piątek, 9 marca 2012
King Crimson 1969
Są płyty, których pierwsze przesłuchanie na zawsze zmienia spojrzenie na muzykę, włosy stają dęba, a głos więźnie w gardle. Jedną z takich płyt nagrał w 1969 roku zespół King Crimson:
Ta płyta jest piękna, wyjątkowa i, pomimo upływu lat, nadal brzmi świeżo. Ponieważ jednak przyćmiła dalsze dokonania tego zespołu, będę je tu po kolei przypominał...
Ta płyta jest piękna, wyjątkowa i, pomimo upływu lat, nadal brzmi świeżo. Ponieważ jednak przyćmiła dalsze dokonania tego zespołu, będę je tu po kolei przypominał...
Etykiety:
king crimson
poniedziałek, 5 marca 2012
Alan Parsons i spółka
Brzmi to nieco patetycznie czy nawet zuchwale, inżynier dźwięku Alan Parsons postanowił dopisać wers 32. do pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju...
...podsumowując w ten urzekająco skromny sposób swoją pracę przy płytach m.in. The Beatles "Let It Be", "Abbey Road" czy Pink Floyd "Dark Side Of The Moon"
W latach 1977-1987 Alan Parsons i Eric Woolfson na spółkę z wieloma muzycznymi gośćmi pod nazwą The Alan Parsons Project nagrali mnóstwo pięknych utworów...
...chociaż z pewnością z biegiem lat określenie "piękny utwór" zmieniło swe znaczenie, szczególnie dla miłościwie panującej nam obecnie Młodzieży
The Alan Parsons Project swoje albumy starali się osnuć wokół wybranego tematu czy postaci
Przez wszystkie lata działalności zespół dał tylko jeden koncert (1990); nie udzielali wywiadów i nie pozwalali się fotografować - teraz zdaje się tendencje są odwrotne
Nie wiedzieć czemu dwa utwory z płyty "Eye In The Sky" (1982): "Sirius" oraz "Mammagamma" ukochały wszystkie telewizyjne redakcje sportowe świata, więc nawet inż. Mamoń słyszał je choć raz, o fanach wszelakiego sportu nie wspominając:
W erze kolorowej telewizji w Polsce hitem stał się utwór "Don't Answer Me":
W okolicach 1990 roku panowie Alan Parsons i Eric Woolfson pogniewali się na siebie troszeczkę i odtąd Alan Parsons nagrywa i koncertuje pod własnym nazwiskiem...
...starając się nadążyć (z różnym skutkiem) za wszelkimi nowinkami technicznymi, a jakość produkcji studyjnej nadal jest na najwyższym poziomie:
...podsumowując w ten urzekająco skromny sposób swoją pracę przy płytach m.in. The Beatles "Let It Be", "Abbey Road" czy Pink Floyd "Dark Side Of The Moon"
W latach 1977-1987 Alan Parsons i Eric Woolfson na spółkę z wieloma muzycznymi gośćmi pod nazwą The Alan Parsons Project nagrali mnóstwo pięknych utworów...
...chociaż z pewnością z biegiem lat określenie "piękny utwór" zmieniło swe znaczenie, szczególnie dla miłościwie panującej nam obecnie Młodzieży
The Alan Parsons Project swoje albumy starali się osnuć wokół wybranego tematu czy postaci
Przez wszystkie lata działalności zespół dał tylko jeden koncert (1990); nie udzielali wywiadów i nie pozwalali się fotografować - teraz zdaje się tendencje są odwrotne
Nie wiedzieć czemu dwa utwory z płyty "Eye In The Sky" (1982): "Sirius" oraz "Mammagamma" ukochały wszystkie telewizyjne redakcje sportowe świata, więc nawet inż. Mamoń słyszał je choć raz, o fanach wszelakiego sportu nie wspominając:
W erze kolorowej telewizji w Polsce hitem stał się utwór "Don't Answer Me":
W okolicach 1990 roku panowie Alan Parsons i Eric Woolfson pogniewali się na siebie troszeczkę i odtąd Alan Parsons nagrywa i koncertuje pod własnym nazwiskiem...
...starając się nadążyć (z różnym skutkiem) za wszelkimi nowinkami technicznymi, a jakość produkcji studyjnej nadal jest na najwyższym poziomie:
Etykiety:
the alan parsons project
Subskrybuj:
Posty (Atom)